Ivan Moody
gramophone.co.uk
Muzyka Wojciecha Kilara może być znana nawet tym, którzy nie znają nazwiska kompozytora – ze ścieżek dźwiękowych do filmów Polańskiego lub Coppoli, nie licząc ogromnej liczby filmów zrealizowanych w Polsce, ale jego muzyka koncertowa nie wywędrowała poza granice rodzinnego kraju. Podobnie jak Górecki, przeszedł drogę od kompozytora, który wykorzystywał najnowsze techniki awangardowe do kogoś, kto wybrał przystępniejszy język, i jego wielkoskalowe chóralne i orkiestrowe kompozycje powinny znaleźć wdzięczną publiczność nie tylko wśród wielbicieli Góreckiego, ale także późnego Pendereckiego.
„Missa pro pace” została napisana w 2000 r. z okazji jubileuszu istnienia Filharmonii Warszawskiej. To przesycone emocjami dzieło, rozpoczynające się w ciemnościach i stopniowo zbliżające się ku światłu (ciemne tło wprowadzone przez wiolonczele i kontrabasy jest znakiem rozpoznawczym Kilara). Światło w tym przypadku prowadzi do świtu: Kyrie jest przepastnie czarne i atmosfera zmienia się tylko z brzmieniem Glorii. Oczywiste jest, że cały impet muzyczny pojawia się wraz z ostatnimi słowami Agnus Dei, „Dona nobis pacem”. Wielosekcyjny Agnus Dei, trwający niemal 20 minut, jest najdłuższą częścią dzieła. Kilar dołożył starań, aby utwór był prosty, średniowieczny w charakterze, i znajdziemy w nim fragmenty rzeczywiście to sugerujące – abstrahując od prostoty finałowej części Agnus Dei, znajdziemy w nim również homofoniczny a capella „Qui tollis”, przewijający się w „Glorii i przede wszystkim w Credo – jest to kompozycja imponująca i majestatyczna. Wykonanie jest absolutnie doskonałe, moja jedyna uwaga dotyczyłaby jedynie tego, że wibracja sopranu i mezzosopranu Joanny Woś i Małgorzaty Walewskiej jest niekiedy odrobinę przytłaczająca, ale to jest jedynie szczegół w tym świetlanym nagraniu.