Z przyjemnością dzielimy się nagraniami z płyty „Organy w Operze – prezentuje Andrzej Chorosiński”, której wyjątkowy charakter wiąże się z historycznym wydarzeniem, jakim jest oddanie do użytku gmachu Opery i Filharmonii Podlaskiej. Wśród utworów w wykonaniu wybitnego polskiego organisty Andrzeja Chorosińskiego, znajdziemy wielkie dzieła Bacha, Vivaldiego, Wagnera, Griega, Chopina, Czajkowskiego i Guilmanta. Zachęcamy do spędzenia dnia z tą niezwykłą muzyką i niebanalnym instrumentem, jakim są organy – ich dusza wciąż kryje wiele tajemnic.

🎥 Cała płyta na YouTube: https://bit.ly/Organy_w_Operze_YT
📷 Fotoblog OPERA_SPACE: https://bit.ly/Organy_OiFP

Fotograf Opery Michał Heller podzielił się z nami niezwykłą historią fotografowania organów:
„Wydawnictwa Opery i Filharmonii Podlaskiej często ilustrowane są zdjęciami. Nie inaczej było w przypadku programu Międzynarodowego Konkursu Organowego, który odbył się przy Odeskiej w roku 2017. Na potrzeby tego wydawnictwa postanowiliśmy sfotografować najstarsze instrumenty organowe znajdujące się w okolicach Białegostoku. Ich listę pomógł nam stworzyć europejskiej klasy specjalista w tej dziedzinie dr hab. Janusz Musialik. Zlokalizowaliśmy instrumenty, uzyskaliśmy pozwolenia na fotografowanie. Ruszyłem na łowy.
Nigdy nie zapomnę tych dwóch tygodni spędzonych w cichych, pustych kościołach, skrzypiących wąskich schodków, manuałów z klawiszami wyrobionymi przez pokolenia organistów i wnętrz szaf organowych wyglądających jak makiety fantastycznych, niezwykłych miast… Najwspanialsza chwila wydarzyła się, gdy pracowałem z niemieckim instrumentem przywiezionym na Podlasie z Ziem Odzyskanych, tuż po wojnie. Jak zwykle w kościele żywej duszy. Fotografowałem już dłuższy czas, gdy poczułem na sobie czyjeś spojrzenie. Okazało się, że z dołu, z nawy głównej, obserwuje mnie zakonnica. Nie wiem jak długo tam stała, zanim ją zauważyłem. Powiedziałem jej co robię, po co, że mam zgodę, że proboszcz, że konkurs, program… Na co ona: „Wiem, wiem. Ja przyszłam zagrać dla pana” Jakąś minutę póżniej już nic nie miało znaczenia. Były tylko ograny, powietrze i Bach. Chwila absolutnie niezwykła…
Wróciłem do domu i opowiedziałem o tym żonie. „Gdybyś pisała scenariusz filmowy – wpadałbyś na coś takiego?” Odpowiedziała: „Co ty?! Tego nie wymyślisz!” No właśnie: tego nie wymyślisz!”