Odszedł Krzysztof Penderecki, najwybitniejszy współczesny polski kompozytor, mistrz muzyki, ambasador polskiej kultury, humanista, pedagog. Kochał swoją pracę, nieustannie myślał i żył muzyką, ale jego misją było też wspieranie młodych artystów, dlatego powołał do życia Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach – tam będzie kwitła Jego myśl.
Mistrz niezwykle cenił sobie współpracę z Chórem Opery i Filharmonii Podlaskiej, artyści wielokrotnie koncertowali pod batutą Maestro i uczestniczyli w prawykonaniach Jego dzieł. Dla nas pamiątką spotkania z Mistrzem zawsze będzie czas, gdy rejestrowaliśmy z okazji Jego 80-tych urodzin płytę „Powiało na mnie morze snów… Pieśni zadumy i nostalgii na sopran, mezzosopran, baryton, chór i orkiestrę”. Wśród wierszy, do których Maestro skomponował muzykę, znalazła się „Prośba o wyspy szczęśliwe” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Dziś jesteśmy zanurzeni w Jego twórczości jak nigdy, dziś odprowadzamy go na wyspy szczęśliwe…

„A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.
Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.”

 

 

Był niezwykle ważny dla artystów OiFP, a nasz chór od pierwszego wspólnego wykonania otoczył niemal ojcowską opieką. Tak Mistrza wspomina prof. Violetta Bielecka, kierownik chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej:

Był człowiekiem skromnym, pokornym i krytycznym wobec siebie i swojej twórczości. Prywatnie pogodny, z ogromnym poczuciem humoru, o wielostronnej osobowości, człowiek renesansu, znawca sztuki. W jednej osobie architekt 30-hektarowego ogrodu arboretum w Lusławicach, kompozytor, którego większość dzieł powstało w jego Dworku w Lusławicach, a „jego” drzewa były inspiracją jego kompozycji, kolekcjoner zegarów.

„Artysta musi dojść do ściany i przekroczyć granicę (…) – mówił o sobie Maestro K. Penderecki.

Jego credo życiowe znalazło odzwierciedlenie we wszechstronnej twórczości. Jego muzyka jakże różnorodna jest spektakularnie zmienna, wielowarstwowa, a tym samym fenomenalna i zjawiskowa. Budzi szereg emocji ludzkich: przyciąga, zachwyca, fascynuje, porusza najgłębsze pokłady psychiki człowieka, a jednocześnie budzi protest, respekt i strach. K. Penderecki sięgnął w swojej twórczości progu najwyższej doskonałości poprzez osobiste wypowiedzi muzyczne za pomocą niekonwencjonalnych środków kompozytorskich. Na początku swojej twórczości, odważny w środkach wyrazu, sięgał do tego, co nieznane, czego jeszcze dotąd nie było. W partiach chóralnych pojawiły się określenia: grido, sussurando, risato, fischio – nie mające nic wspólnego ze śpiewem. Instrumenty orkiestrowe posługiwały się efektami zgrzytu, szarpania, drapania, grania na strunniku itd. Dzikie brzmienia i brzydkie muzyczne cytaty znalazły w muzycznych konstrukcjach swoje miejsce. Ekspresja i sonorystyka połączyły się w symbiozie z reliktami brzmień tradycyjnych sięgając głębokiej sfery osobowości i ludzkiej egzystencji.
Muzyka, pełna emocji i zaskoczenia, spełniała swoją misję, eksplorując buntem, marzeniami kompozytora o wyzwoleniu z narzuconych przez socrealizm zasad. Po nurcie awangardy lat 50. XX wieku nastąpił w jego twórczości zwrot ku tradycji.
Profesor K. Penderecki z wielką przyjemnością przyjeżdżał do Białegostoku – mówił, że „Białystok jest miastem, które żyje muzyką. Jest ważnym miejscem na muzycznej mapie Polski. Jest tu znakomity chór (…)”.

Pierwszy kontakt to 2007 rok i wykonanie jego VIII Symfonii „Pieśni przemijania”, symfonii o jego „lusławickich drzewach” przez Orkiestrę i Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej. Wielka obawa artystów chóru przed pierwszą próbą z Maestro okazała się początkiem naszej „muzycznej drogi” z muzyką kompozytora. Z wielką atencją podchodziliśmy do każdej prezentacji Jego dzieł, wykonując m.in.: VII Symfonię „Pieśni przemijania”, VIII Symfonię „Siedem Bram Jerozolimy”, Psalmy Dawidowe, Hymny do Św. Wojciecha i Św. Daniiła, „Polskie Requiem”, Credo, Te Deum, Pasję wg. Św. Łukasza, utwory na chór mieszany a cappella. Pamiętny koncert ”Przyjaciele chóru OiFP”, który miał miejsce w Filharmonii Białostockiej w 2009 roku, zaowocował obecnością samego kompozytora. Maestro był naszym przyjacielem, kapłanem naszego artyzmu, zawsze witający uśmiechem każdego z wykonawców.

W imieniu Dyrekcji i Pracowników Opery i Filharmonii Podlaskiej – Europejskiego Centrum Sztuki imienia Stanisława Moniuszki, pragnę złożyć kondolencje Pani Elżbiecie Pendereckiej, jego Żonie, Kapłance jego twórczości, Muzie, która towarzyszyła w każdej chwili Jego życia.”

prof. Violetta Bielecka